Gwendolyn
Wyszłam ze szkoły. Szłam spokojnie w
kierunku domu, kiedy nagle coś złapało mnie za rękę i przyciągnęło do siebie.
Chciałam krzyknąć ale ugryzłam się w język. Oprawca przytulił mnie mocno do
siebie. Poczułam że zdejmuje mi torbę z ramienia i zakłada na siebie.
wystraszyłam się i nerwowo odsunęłam. Dopiero wtedy zorientowałam się
że to Gideon.
- Gideon?
- Nie, Hrabia. Co taka nerwowa?
- A ty nie byłbyś zdenerwowany? Przed chwilą zadzwonili do mnie moja mama - Grace i powiedziała że mam natychmiast przyjść do Smoczej Sali...
-Jestem zdenerwowany ale nie wyżywam się na wszystkim co się rusza.
-Przepraszam - było mi naprawdę głupio - ale się wystraszyłam i...
-OK. Nic się nie stało, zapominamy o tym.
-Dobra. Po co przyszedłeś???
-Może grzeczniej - wyszczerzył zęby w krzywy uśmiech - damy nie powinny tak się zwracać do oprawców.
-Hmmm.... To może.... Mości książę PO CO PRZYLAZŁEŚ???
Oboje zaczęliśmy się śmiać. Gideon złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić.
-Gdzie idziemy? - zapytałam gdy zboczyliśmy z drogi, a on zasłonił mi ręką oczy.
-Zaraz zobaczysz - po raz kolejny się zaśmiał. Szliśmy powoli aż wreszcie on odsłonił mi oczy a ja oniemiałam z zachwytu...
~Truski♥
- Gideon?
- Nie, Hrabia. Co taka nerwowa?
- A ty nie byłbyś zdenerwowany? Przed chwilą zadzwonili do mnie moja mama - Grace i powiedziała że mam natychmiast przyjść do Smoczej Sali...
-Jestem zdenerwowany ale nie wyżywam się na wszystkim co się rusza.
-Przepraszam - było mi naprawdę głupio - ale się wystraszyłam i...
-OK. Nic się nie stało, zapominamy o tym.
-Dobra. Po co przyszedłeś???
-Może grzeczniej - wyszczerzył zęby w krzywy uśmiech - damy nie powinny tak się zwracać do oprawców.
-Hmmm.... To może.... Mości książę PO CO PRZYLAZŁEŚ???
Oboje zaczęliśmy się śmiać. Gideon złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić.
-Gdzie idziemy? - zapytałam gdy zboczyliśmy z drogi, a on zasłonił mi ręką oczy.
-Zaraz zobaczysz - po raz kolejny się zaśmiał. Szliśmy powoli aż wreszcie on odsłonił mi oczy a ja oniemiałam z zachwytu...
~Truski♥