niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział III część V

- Co?! - Elizabeth zaskoczona krzyknęła i szybko odwróciła się do nas. Przed nią stał już Paul i krępował jej ręce.
- Nie wyrywaj się! Jeśli będziesz niemiła zamieszkasz na samym dole piwnicy...
- Zamknij się zdrajco!!!
- Ja, zdrajcą?
- Tak! To ty zdradziłeś Hrabiego! - krzyknęła i nadepnęła ostrym obcasem na stopę Paula zrywając sznury ze swoich dłoni. W ułamku sekundy przemierzyła odległość dzielącą ją od wolności ale nagle przed nią jak drzewo wyrósł Gideon. Złapał ją i powalił na ziemie.
- Ej! Co ty robisz?
- Nie widzisz?
- Widzę - prychnęła - ale dlaczego to robisz?
- Bo jesteś rozhisteryzowanym bachorem bez przyszłości.
- A mógłbyś jaśniej? - zapytała próbując wyrwać się z uścisku Gideona
- Nie. Nie mógłbym - powiedział spokojnie i związał jej ręce sznurem
- Zostaw mnie!
- Nie drzyj się, i tak niema nikogo kto ci pomoże.
- Mylisz się.
- Ja się nigdy...
- Tylko nie powtarzaj tej samej bajeczki co twój  brat
- Dobrze. Nie powtórzę
- Och, proszę... Czy na tym świecie nie ma normalnych mężczyzn
- Nie ma - powiedziałam z przekonaniem
- A teraz albo pójdziesz z nami po dobroci, albo pójdziesz pod przymusem - rozkazał Gideon podnosząc Eliz z ziemi
- A co się kryje "pod przymusem"
- No, nie wiem - usłyszałam głos Paula - może to że cię zaniesiemy
- O Boże, co za przygłupy...
- A masz może jakiś lepszy pomysł? - wtrącił się Gideon
- Tak. Wy mnie wypuścicie i wrócicie do swoich przyziemnych spraw a ja dalej będę unicestwiać ludzkość
- Powiedziałem " lepszy" a nie "idiotyczny"
- No dobra, wsiadaj! - krzyknął Paul i otworzył drzwi od samochodu którym niedawno przyjechał
- Nie mam zamiaru
- Idź do cholery - krzyknął zniecierpliwiony Gideon i popchnął ją w stronę auta.


Mam nadzieję że wam się spodobało. Napisaliście mi że chcecie opowiadania więc proszę.
Jest. Tak naprawdę wcześniej myślałam że wam się nie podobają bo nikt nie komentował, dlatego przestałam pisac. Bardzo dziękuje że ktoś w ogóle się odezwał że czyta bloda. Bardzo was kocham <3
~Truski♥

2 komentarze: