sobota, 9 listopada 2013

Rozdział I część III

...kiedy nagle usłyszałam głos Xeminusa
- Ej, gołębie, święty Walenty się gapi!
Zignorowałam go myśląc że żartuje - i to był błąd.
- Gideo... och... em... przepraszam...
Usłyszeliśmy głos za nami, to był Pan George. W jednej chwili odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni, czego następstwem było to że uderzyłam nogami o oparcie ławki i upadłam plecami do tyłu. Niestety nie tylko ja poczułam ten upadek. Gideon dostał moim Glanem w TWARZ. To co zrobiłam było bolesne ale chyba odblokowało jego umysł.
- Ym... Ja... Czego Pan chce? To znaczy... W czym mogę pomóc? - Najwyraźniej moja "pomoc" udzieliła mu się tylko w pewnym stopniu
- Zapewne zadzwonili do was strażnicy z wiadomością o nowym zadaniu. Przysłali mnie tu po was żebyście bezpiecznie przedostali się do Smoczej Sali.
Dopiero teraz zauważyłam po drugiej stronie buku bardzo stara, bardzo uroczą i równie romantyczną brukowaną drogę na której teraz stała taksówka z zniecierpliwionym kierowcą
- No to co? Jedziecie?
-Yyy... tak. jasne, oczywiście... - powiedziałam (po raz drugi dzisiejszego dnia) brutalnie wyrwana z "krainy jednorożców i tęczy".
Wpakowaliśmy się do auta i cała drogę przebyliśmy w milczeniu. Kiedy wysiedliśmy przywitał nas i zaprowadził do Smoczej Sali Falk de Villiers. Tam czekali już na nas Grace i... jakimś cudem....
~Truski♥

5 komentarzy:

  1. Świetny <333 kiedy następny ?.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spodobało mi się Twoje opowiadanie.
    Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ^^ Kiedy będzie nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń