sobota, 23 listopada 2013

Rozdział III część I

Pierwszą rzeczą jaką odebrały moje zmysły po wejściu do domu Gideona był duszący zapach potu i alkoholu. Drugą rzeczą była głośna, bardzo, okropnie głośna muzyka która rozrywała mi bębenki . Trzecią rzeczą był tłum tańczących w ścisku ludzi. Wszystko to wyglądało jak "zabawa" po końcu szkoły.
- O mój Boże... - szepnął Gideon gdy zobaczył co stało się z jego domem 
Ściany były pokryte jakąś dziwną mazią, żyrandol był pobity i zerwany, drzwi od szaf powyrywane, krzesła porozrzucane po całym domu. Jedyna rzeczą która w miarę się trzymała był stół na który teraz stała - a raczej tańczyła - jakaś dziewczyna. Była średniego wzrostu - nie więcej jak 168cm. - miała długie nogi i wyraźne atrybuty kobiecości - wpakowała mnie w kompleksy -. Nagle podszedł do niej jakiś chłopak i pocałował. To był Raphael. Nie wytrzymałam. Ruszyłm do niego prawie biegiem
- I ruszyła, wymija z prawej, wymija z lewej, przeskakuje przez krzesła i .... - Xeminus wybrał sobie niewłaściwy moment. 
Podbiegłam do Raphela, oderwałam do od dziewczyny i spoliczkowałam
- Gwendolyn, nie! - krzyknął Gideon, ale już było za późno. Raphael uderzył mnie w klatkę piersiową z taką siłą że zabrakło mi tchu, zatoczyłam się do tyłu i spadłam ze stołu.
- Ej!!! Co ty robisz ?!!! - krzyknęła tamta dziewczyna
- O co ci chodzi??? - ostro odpowiedział Raphael
- Uderzyłeś dziewczynę!
- I co z tego?
- Nikt cię w domu nie nauczył że kobiet się nie bije! - powiedziała ostro, opryskliwie i elegancko
- Proszę nie obrażać jego domu - powiedział Gideon równie elegancko
- Ależ ja nie obrażam jego domu, ja obrażam jego
- Mnie się nie da obrazić - krzyknął Raphael jak rozwydrzony bachor
- Uwierz, można - powiedziała dyskretnie
- Nie można.
- Podaj mi jeden sensowny powód dla którego nie można ciebie obrazić
- Jestem zniewalający
- Racja. Powinnam raczej użyć słowa "nie wyimaginowany" zamiast "sensowny" ale i tak nie zmienia to tego że się mylisz
- Ja.... ja... się nigdy nie mylę
- Naprawdę?
- Naprawdę
- Dobra. Powiedz, ile to 120 razy 347?
- 5480
- Ha, nie 41640!
- Yyy...yyy... to było za trudne
- Przecież powiedziałeś że ty się nigdy nie mylisz
Cisza
- Jak to zrobiłaś? - zapylał z podziwem Gideon
- Co?
- Jak go zamknęłaś?
- Tak jak każdego
- To znaczy?
- Trzeba mu pokazać że jest się od niego lepszym.
- Uuu...mistrzyni taktyki. Jak masz na imię?



2 komentarze: