- Ej! Spokojnie - zaczął Gideon zadyszanym głosem
- Zrób krok za daleko a potne cie jak pizze
- Niewierze że zrobisz coś takiego tylko dlatego że pod szedłem o kilka kroków za blisko... - mówił Gideon wolno podchodząc do Elizabeth
- I właśnie teraz podszedłeś za blisko - powiedziała i zamachnęła się szpada tak że przecięła koszule Gideona ale nie jego skórę
- Ha! Chybiłaś! - krzyknął Gideon odsłaniając nienaruszona skórę
- Nie jestem tego taka pewna. Gdybym to ja prowadziła misję już dawno skakał byś z aniołkami po chmurkach - powiedziała z szyderczym uśmiechem
- To czemu tego nie zrobisz?
- Co za idiota - chyba myślała że tego nie usłyszymy - Przecież powiedziałam że mi zabroniono
- Kto?
- Ten który jest dla mnie wszystkim. Ty go nie doceniałeś bo masz wyprany mózg, ale i tak nie powiem ci kim on jest bo...
- To Hrabia de Saint Germain, prawda?
To tak z okazji 100 posta ♥♥♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz