- U ciebie w domu?!
-Tak... Imprezę organizuje mój brat
- Nie pójdę na nią! - oświadczyłam
- Ale dlaczego? ( mina Gideona mówiła wszystko )
- Bo twój brat to świnia i zdrajca!
- Co on znowu zrobił - zapytał zrezygnowany Gideon
- Twój brat zerwał z Leslie dla jakiejś su... - nie zdążyłam dokończyć
- Gwendolyn, jak ty się wyrażasz? - głos Dr. White był bardzo zdziwiony i jednocześnie bardzo surowy
- Ja... ja.... bardzo przepraszam...
- Och, Gwendolyn - powiedział tylko i poszedł dalej
- Czyli podsumowując : przed chwilą zadzwoniła do ciebie Leslie, a nie ktoś ze szkoły, powiedziała że mój wspaniałomyślny brat zerwał z nią, a ty solidaryzując się z swoją płcią postanowiłaś nie iść na imprezę.?
-Tak, właśnie tak - powiedziałam ostro
- Och Gwen... - Gideon dotknął mojego policzka z taką czułością że myślałam że się roztopię
- Gideon?
- Tak?
- Jak myślisz, czy będzie tam alkohol?
- Em... na pewno go tam nie zabraknie
- Tym bardziej tam nie pójdę
- Gwendolyn, to nie jest zwykłe spotkanie towarzyskie.
- Gideon, ty nic nie rozumiesz...
- Rozumiem wszystko, a nawet za dużo i wiem że to nasz obowiązek żeby tam pójść
- No dobra. Ale proszę, nie karz mi utrzymywać żadnych kontaktów a twoim bratem wykraczających poza służbowe.
- Ok. A teraz zwijajmy manatki. Imprezo, nadchodzimy!!!
-Tak... Imprezę organizuje mój brat
- Nie pójdę na nią! - oświadczyłam
- Ale dlaczego? ( mina Gideona mówiła wszystko )
- Bo twój brat to świnia i zdrajca!
- Co on znowu zrobił - zapytał zrezygnowany Gideon
- Twój brat zerwał z Leslie dla jakiejś su... - nie zdążyłam dokończyć
- Gwendolyn, jak ty się wyrażasz? - głos Dr. White był bardzo zdziwiony i jednocześnie bardzo surowy
- Ja... ja.... bardzo przepraszam...
- Och, Gwendolyn - powiedział tylko i poszedł dalej
- Czyli podsumowując : przed chwilą zadzwoniła do ciebie Leslie, a nie ktoś ze szkoły, powiedziała że mój wspaniałomyślny brat zerwał z nią, a ty solidaryzując się z swoją płcią postanowiłaś nie iść na imprezę.?
-Tak, właśnie tak - powiedziałam ostro
- Och Gwen... - Gideon dotknął mojego policzka z taką czułością że myślałam że się roztopię
- Gideon?
- Tak?
- Jak myślisz, czy będzie tam alkohol?
- Em... na pewno go tam nie zabraknie
- Tym bardziej tam nie pójdę
- Gwendolyn, to nie jest zwykłe spotkanie towarzyskie.
- Gideon, ty nic nie rozumiesz...
- Rozumiem wszystko, a nawet za dużo i wiem że to nasz obowiązek żeby tam pójść
- No dobra. Ale proszę, nie karz mi utrzymywać żadnych kontaktów a twoim bratem wykraczających poza służbowe.
- Ok. A teraz zwijajmy manatki. Imprezo, nadchodzimy!!!
Super piszesz. Masz talent :) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńDzięki. Jeszcze dziś dodam nowe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Genialna fabuła. Poprostu masz wielki talent!
OdpowiedzUsuń